Drogi Stefanie,
Po
raz kolejny piszę do Ciebie list w nocy. Widzisz, chęć rozmowy z Tobą dopada
mnie zawsze gdy tylko przychodzi noc i kiepskie momenty w moim życiu.
Dopiero
po tym jak sięgnęłam dziś po długopis zrozumiałam jak słaba jestem pisząc do
Ciebie.. Przecież obiecałam sobie, że Cię zostawię i usunę z pamięci na zawsze.
Jednak nie potrafię. Powiedz mi dlaczego? Co takiego masz w sobie, że nie
jestem w stanie żyć bez Ciebie i normalnie funkcjonować?
Chciałabym
żebyś tu był. Zaraz obok mnie tak jak kiedyś. Przytulałbyś mnie delikatnie i
muskał ustami moją skroń.
Byłam
wtedy szczęśliwa, wtedy było między nami jeszcze dobrze.. Wtedy jeszcze nie
byłeś bezuczuciowym potworem.
Stefanie,
powiedz mi co się stało z tym uroczym mężczyzną, który pomógł mi po upadku?
Wyciągnąłeś ode mnie wtedy numer.. Nie powiem, cieszyłam się, że jesteś mną
zainteresowany. To było przyjemne uczucie. W trakcie czułam się piękna i
doceniona. Potrafiłeś tak mnie omotać, że wierzyłam we wszystko co tylko
powiedziałeś. Tego wieczoru w eleganckiej restauracji do której mnie zaprosiłeś
w ramach randki pierwszy raz dałam się nabrać na Twoje kłamstwa. Byłeś taki
uroczy kiedy prawiłeś mi te wszystkie komplementy bez przerwy czarując mnie
swoim uśmiechem. Patrząc na to z
perspektywy czasu wydaje mi się, że doskonale zdawałeś sobie sprawę z magii
swojego uśmiechu. Na moje nieszczęście. Kochałam tonąć w Twoich oczach,
niestety nigdy nie zwróciłam uwagi na ukryty w nich fałsz.
Mniejsza
o naszą pierwszą randkę, chciałabym poznać powody Twojego pierwszego „wyskoku”.
Tak Stefanie, chciałabym wiedzieć co
Tobą wtedy kierowało.
Był
piękny marcowy wieczór, z każdym dniem noce były coraz cieplejsze więc wyszłam
na ganek wypić herbatę. Podziwiałam skąpany w mroku świat rozkoszując się chwilą
samotności. Byłam wyjątkowo odprężona, jednak czułam dziwny ścisk w żołądku,
czy to możliwe, że wyczułam to co się stanie? Nawet nie wiesz jak bardzo
żałuję, że tamtego wieczoru nie zostałam u rodziców. Wracając do feralnego
wieczoru, gdy tylko usłyszałam hałas zerwałam się na równe nogi. Trochę się
uspokoiłam gdy zobaczyłam Ciebie. Niestety spokój minął gdy zrozumiałam, że
jesteś pijany. Prowadziło Cię dwóch mężczyzn których nie poznałam. Nie byłeś w
stanie sam iść. To było straszne Stefan, nie chciałam nigdy tego więcej
widzieć.
W
domu położyłam Cię do łóżka i sama poszłam się umyć, jeszcze z mokrymi włosami
wróciłam do łóżka gdzie siedziałeś. Miałeś zaciętą minę, zrozumiałam, że jesteś
wściekły, ale nie wiedziałam dlaczego, czemu miałeś być na mnie zły skoro się
kochaliśmy? Przynajmniej tak mi się wydawało.
Zacząłeś
krzyczeć. Wszystkie słowa które wtedy wypowiedziałeś bolały jakby miliony noży
cięły moje serce. Zaczęłam płakać.
I
wtedy po raz pierwszy mnie uderzyłeś.
All the love, Lena
PS. Proszę odpisz mi Stefanie,
chciałabym poznać odpowiedzi na moje pytania.
Nie mam słów wytłumaczenia, niestety. Mogę powiedzieć tylko tyle, że to problemy zdrowotne zapraszam na priv albo coś bo po prostu nie chce nikogo zanudzać pod postem ;p
Chciałabym podziękować za wszystkie wyświetlenia, komentarze i obserwacje mimo nieobecności. Dziękuję Wam! I naprawdę przepraszam.
Zostawiam Was też z dosyć kiepskim i krótkim listem ale przynajmniej jakiś jest :D
Osz, kurka. Nie spodziewałam się, że Stefan bił Lenę! :o Czekam na next i serdecznie zapraszam Cię do siebie, moja droga. ;**
OdpowiedzUsuńNo tego się po Stefanie nie spodziewałam...Mam również cichą nadzieję, że w końcu odpisze Lenie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Cześć!
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie piszesz. :)
Chciałabym Cię zaprosić na mojego bloga - inny niż Twój, o innej tematyce, ale może przypadnie Ci do gustu. Będzie mi bardzo miło, jeśli wpadniesz i zostawisz po sobie jakiś ślad. :D
http://campeona-de-la-vida.blogspot.com/
Pozdrawiam!
R.